wtorek, 15 września 2015

33. Druga rocznica

Wszyscy, a w szczególności Hermiona, byli bardzo szczęśliwi z powodu kolejnych zaręczyn w rodzinie. Następnego dnia narzeczeni pojechali do domu Hermiony, by Ron mógł poprosić jej rodziców o rękę córki. Niestety w środę Harry i Ron musieli wracać do szkoły aurorskiej, a cała reszta do pracy i obowiązków. Kwiecień dobiegł końca. Fleur była już w bardzo zaawansowanej ciąży i nie ruszała się z domu, a do nich przyjechała jej mama by pomóc jej gdy nadejdzie dzień porodu i na początku z maleństwem.
Był 2 maja. Druga rocznica Bitwy o Hogwart, a co za tym idzie śmierci Freda, Lupina i Tonks. Pani Weasley na ten dzień przygotowała wieńce, które chciała złożyć na grobach zmarłych. Molly jak zawsze wstała wcześnie, by przygotować śniadanie dla męża, zanim ten wyjdzie do pracy. Jej spokojną pracę przerwał jednak trzask teleportacji, a chwilę po dźwięku w kuchni pojawił się zmęczony, ale szczęśliwy Bill.
- Jesteście dziadkami! - krzyknął, a w tym momencie w kuchni pojawił się pan Weasley - Fleur urodziła zdrową i śliczną córeczkę, Victoire.
- To wspaniale! A jak ma się Fleur?
- Jest zmęczona, poród trwał bardzo długo, ale też bardzo szczęśliwa.
- To teraz niech odpocznie, odwiedzimy was wieczorem.
- Okej, a ja wracam do moich kobiet. Zawiadomicie resztę?
- Jasne, leć. Wszystkich poinformujemy.
Bill deportował się zza bramy, a Molly i Artur rzucili się sobie ze szczęścia w ramiona.
********
Gdy Ginny zeszła na dół dość mocno się zdziwiła widokiem taty w kuchni.
- Co się stało? - zapytała od progu, bo wiedziała, że musiał być naprawdę ważny powód tego, że tata wziął sobie wolne.
- Jesteś ciocią.
- Fleur urodziła?! - rodzice w odpowiedzi kiwnęli głowami - To wspaniale! Chłopczyk czy dziewczynka. Jak dali na imię? Jak się czuję Fleur? Kiedy możemy ich odwiedzić?!
Pani Weasley radośnie się zaśmiała:
- Dziewczyna, Victoire. Fleur jest zmęczona, bo poród trwał bardzo długo, ale wszystko w porządku i z nią i z małą. Wieczorem idziemy ich odwiedzić.
- Ojej, to cudownie. Idąc na trening kupie jakiś drobiazg dla malutkiej ode mnie i Harry'ego. Tak więc, wybaczcie, ale muszę się zbierać.
********
Po treningu Ginny rozmawiała z dziewczynami w szatni, a gdy zostały tylko ona, Cho i Zoe, najstarsza zapytała:
- Dziewczyny, idziemy gdzieś na kawę?
- Przepraszam, ja dzisiaj nie mogę, idźcie same. Mam uroczystość rodzinną - zostałam ciocią,
- Oh, to świetnie pozdrów od nas Fleur - powiedziała Cho, a Ginny deportowała się do domu.
W domu była juz prawie cała rodzina i wszyscy szykowali siebie oraz prezenty na wyjazd do Muszelki. Ginny wyciągnęła pluszaka, którego kupiła dla bratanicy i poszła się przebrać.
O siedemnastej wszyscy już byli na miejscu, gdzie w ślicznym kojcu leżała malutka, śliczna dziewczynka, a obok niej w wygodnym fotelu czuwała jej matka, zmęczona, ale bardzo szczęśliwa. Kazdy bardzo chciał zobaczyć najmłodszą członkinie klanu Weasley'ów, pogratulować młodym rodzicom i zostawić podarunek. Najmłodsza członkini rodziny dostała naprawdę dużo prezentów: ubranka, pluszaki, kocyki, zabaweczki, dekoracje do pokoju. Wszyscy zgromadzeni stali zachwyceni wokół kojca, a Teddy nie mogąc znaleźć wujka Harry'ego, podszedł do Ginny pociągnął ją za rękę i powiedział:
- Ciociaa.. co tam jest?
- Tam jest Victoire,córeczka Billa i Fleur - powiedziała rudowłosa, a następnie podniosła szkraba tak by mógł zobaczyć dziewczynkę. - Widzisz?
-Tak..., ale dlaczego ona jest taka mała?
- Bo dopiero co się urodziła, też taki byłeś.
-A kiedy będę się mógł z nią bawić?
- Za kilka lat - uśmiechnęła się Ginny
- Za kilka lat? - powiedział zawiedziony dwulatek - to strasnie długoo...
Na to rudowłosa i stojące obok niej kobiety wybuchnęły śmiechem.
Po około godzinie wszyscy zasiedli do stołu, a chwilę później wstali młodzi rodzice, a Bill powiedział:
- Korzystając z tego, ze jesteśmy w prawie pełnym składzie. Chcielibyśmy poprosić Charliego i Gabrielle na rodziców chrzestnych naszej córeczki.
Wszyscy zaczęli klaskać, ale gospodarz ich uciszył i przemówił ponownie:
- Jednak jest jeszcze jedna sprawa, mniej wesoła. Dzisiaj jest druga rocznica Bitwy o Hogwart, dlatego też Victoire będzie miała na drugie imię Nimfadora. Chciałbym też wznieść toast za wszystkich poległych i walczących w tej Bitwie.
W ogromnym salonie zalęgła cisza, dopiero po kilku minutach wszyscy podnieśli kieliszki do toastu.
********
Wrócili do Nory bardzo późno, ale Ginny znalazła jeszcze czas i energię na rozmowę ze swoim chłopakiem. 
- Harry! - powiedziała do dwukierunkowego lusterka.
- Ginny, jest bardzo późno.. -odpowiedział po chwili okularnik.
- Tak, wiem
- Czemu Cię nie było o 20?
- Byliśmy w Muszelce.
- Oh.. coś z Fleur?
- Hm... w zasadzie tak... urodziła.
- To wspaniale! Czemu nic nam wcześniej nie powiedzieliście?
- Myślałam, ze rodzice się tym zajęli - powiedziała zmieszana
- Nic się nie stało - uśmiechnął się przyszły auror - Jak sie mają młodzi rodzice?
- Są szczęśliwi jak nigdy!
- Kiedyś też tacy będziemy - powiedział Harry - Kocham Cię.
- Ja Ciebie też - odpowiedziała ruda - i cieszę się, ze już za kilka tygodni będziemy razem.
- Ja też Ginny.

niedziela, 6 września 2015

32. Świąteczne Wesele

Marzec minął równie szybko jak się pojawił, a co za tym idzie powróciły regularne treningi Quidditcha, oraz zbliżały się Święta. W tym roku Wielkanoc zapowiadała się dość nietypowo. Bowiem w Lany Poniedziałek, 24 kwietnia, miał się odbyć ślub Kate Wening. W środę przed świętami przyjechali Harry i Ron, oraz Hermiona sprowadziła się do Nory by pomóc w przygotowaniach. Od środy wszystkie kobiety siedziały kuchni piekąc ciasta i szykując dania na święta. W sobotę przyjechali rodzice Hermiony, Charlie, Bill, Fleur, Percy, Audrey, Andromena i Teddy.
Następnego dnia wstali bardzo wcześnie i wszyscy zaczęli szukać ukrytych w ogrodzie jajek. No prawie wszyscy. Fleur ze względu na to że jest w dziewiątym miesiącu ciąży siedziała na wygodnym fotelu i przypatrywała się wszystkiemu z uśmiechem. Najwięcej jajek odnalazł oczywiście młody Lupin, za co dostał ogromne czekoladowe jajko i maskotkę Wielkanocnego Zająca. Po zabawie zasiedli do zastawionego na podwórku stołu i siedzieli tam przy wesołych rozmowach do obiadu. Po posiłku zagrali mecz Mini Quidditcha, a wieczorem rozpalili ognisko. 
Następnego dnia kobiety, tradycyjnie, od samego rana szykowały się na wesele. W końcu o czternastej były gotowe i mogli ruszyć w drogę do domu Weningów, pod Londynem.
Fleur miała na sobie błękitną sukienkę, uroczo podkreślającą jej pokaźny ciążowy brzuszek. Angelina ubrała luźną pudrową sukienkę, a Audrey opiętą sukienkę do ziemi. Hermiona założyła kolorową, wzorzystą sukienkę, a Ginny miała na sobie śliczną szarą sukienkę do kolan. 
Chwilę po tym jak pojawili się na miejscu rozpoczął się ślub. Kate w białej, długiej sukni wyglądała jak księżniczka, tym bardziej, ze na włosach miała mały diadem, do którego przytwierdzony był welon. Eliza we wrzosowej sukience idealnie spełniała się w roli druhny. Cała ceremonia była piękna, a matka panny młodej co chwilę ocierała łzy wzruszenia. Po ślubie zaczęło się wspaniałe wesele. Wszyscy tańczyli, jedynie zmieniając partnerów i partnerki. Po kilku godzinach tańców muzyka przestała grać, a na podwyższeniu pojawił się Ron. Wszyscy zrobili zdziwione miny, a on powiedział:
- Z tego miejsca chciałbym coś powiedzieć mojej dziewczynie - tłum wypchnął Hermione do przodu, a gdy stała na przeciwko rudzielca on kontynuował - A tak właściwie o coś poprosić.
W tym momencie klęknął na jedno kolano, a z kieszeni wyjął niewielkie pudełeczko, a otworzywszy je powiedział:
- Hermiono, czy dasz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
W oczach Hermiony pojawiły się łzy wzruszenia, jednak promiennie się uśmiechnęła, otarła spływającą po policzku łzę i powiedziała:
- Tak! - Ron wstał, dziewczyna wyciągnęła rękę, on nałożył na nią pierścionek zaręczynowy, a potem ich usta połączyły się w namiętnym pocałunku, a wszyscy goście zaczęli klaskać.
Ginny spojrzała wymownie na Harry'ego, ale on się jedynie uśmiechnął, pocałował ją i wyszeptał:
- Cierpliwości, kochanie.
Wesele skończyło się nad ranem i wszyscy zmęczeni ale szczęśliwi wrócili do domów,
______________________
Tak, wiem, ze pisałam, ze będzie w piątek, ale mi się nie udało. Niestety zaczął się rok szkolny nauka i te sprawy więc mam mniej czasu. Nowy rozdział pojawi się w następny weekend, nie wiem dokładnie w który dzień, więc proszę nie piszcie komentarzy "kiedy nowy rozdział?". Dziekuję za wszystkie komentarze i zapraszam do komentowania :) 

wtorek, 1 września 2015

31. Urodziny Rona

Mijały kolejne dni i tygodnie, chłopaki wrócili do szkoły, Hermiona do rodziców, a Ginny pomagała pani Weasley w pracach domowych. Tak właśnie minął im styczeń i większość lutego. Niestety w tym roku Harry i Ron nie dostali wolnego na Walentynki, więc pary musiały się zadowolić przesyłeczkami. Kilka dni po walentynkach, Ginny siedziała spokojnie w swoim pokoju wyczekując na rozmowę z Harry'm, gdy weszła Hermiona.
- Ginny, możemy porozmawiać?
- Tak, jasne.
- Ale to będzie długa rozmowa - powiedziała brunetka spoglądając na wyciągnięte lusterko.
- Okej, dam tylko znać Harry'emu. 
Pięć minut później, gdy rudowłosa wyjaśniła wszystko swojemu chłopakowi, przyjaciółki zaczęły rozmowę.
- No słucham, co mi chcesz powiedzieć? 
- Wiktor Krum jest w Anglii...
- No i...?
- No i on... kupuje mi kwiaty i tak dalej...
- Hermiono, ale ty go nie kochasz?!
- Nie! Ginny! Ja kocham twojego brata, to było dla mnie zwykłe nastoletnie zauroczenie, jak dla Harry'ego Cho, a Rona Lavender.
- No to w czym problem?
- No... dla niego to chyba nie było... zwykłe zauroczenie.
- Jak to?!
- No... on był już wtedy dorosły... i zapewne dojrzały...
- O Merlinie! Skąd on wie, ze pracujesz w Ministerstwie?
- Od Deana..., oczywiście nie mam mu tego za złe, nie mógł wiedzieć, ze z tego wyjdą takie rzeczy.
- Jakie dokładnie rzeczy?
- No cóż...zaprasza mnie na kawę, do kina, na spacer..kupuje kwiaty i upominki..
- Na nic się nie zgadzasz nic nie przyjmujesz?
- Oczywiście, że nie Ginny, alee... hmm... Ron dawno nie robił nic w tym stylu...
- No tak i chyba tu jest problem, mówiłaś Wiktorowi, ze masz chłopaka>
- Tak, oczywiście!
- Jak zareagował?
- Zapytał kiedy on mnie gdzieś ostatnio zaprosił...
- Na Merlina! To przebiegły! Do kiedy on będzie w Anglii?
- Do września?
- Coś wymyślimy! Mogę poinformować o wszystkim Harry'ego, przy najbliższej okazji na rozmowę w cztery oczy? To wiele ułatwi.
- Jasne, Kocham Cię Ginny!
- Wiem, ja Ciebie też Mionka! 
********
Kilka dni po rozmowie dziewczyn odbyło się przyjęcie z okazji dwudziestych urodzin Rona. Chłopak miał urodziny 1 marca, a przyjęcie było zaplanowane na sobotę po urodzinach. Tak więc 4 marca w Norze, od samego rana trwały gorączkowe przygotowania. Oprócz najbliższej rodziny bowiem mieli się też pojawić przyjaciele solenizanta i Weningowie. 
Sobotnie przyjęcie zaczęło się o szesnastej i zabawa trwała w najlepsze. Ron dostał dużo wspaniałych prezentów; nowe ubrania, gadżety, notesy itp. Po odśpiewaniu "sto lat" i złożeniu życzeń wszyscy zasiedli do stołu gdzie wesoło rozmawiali i co chwilę wybuchali śmiechem. Po ponad dwóch godzinach siedzenia przy stole w ogrodzie zabrzmiała muzyka i wiele par poderwało się do tańca. Po kilku tańcach Ginny w końcu udało się wyrwać Harry'ego na krótką rozmowę w cztery oczy.
- Harry, musisz przekonać Rona, żeby się oświadczył Hermionie!
- Dlaczego?
- Krum jest w Anglii i wyraźnie "zaleca się" do Hermiony.
- Przecież ona kocha Rona.
- Tak, ale nie ma pewności czy on kocha ją i żaliła się, że dawno o nią nie zabiegał. Wyszedł z założenia, ze jak ją zdobył to będzie jego. 
- I zaręczyny pomogą?
- Tak! Zaręczyny udowodnią Hermionie, ze Ron ją kocha, pomogą odczepić od niej Kruma. Wspaniale by było jakby Ron się na prawdę postarał z oświadczynami, ale nie może też zbyt długo czekać.
- Okej, spróbuje przemówić mu do rozsądku.
- Dziękuję, jesteś kochany - powiedziała rudowłosa i pocałowała okularnika, po czym wrócili do tańca.
Impreza trwała do późnej nocy, a gdy w końcu się skończyła i Harry i Ron udali się do pokoju, młodszy powiedział:
- Stary, musisz się oświadczyć Hermionie.
- Harry, gadaliśmy o tym nie raz, skąd ta nagła zmiana planu?
- Nie zmieniam żadnego planu, moje oświadczyny będą kiedy indziej, po prostu Krum jest w Anglii i podrywa Hermione!
- O Merlinie, zabije dziada!
- Spokojnie, ona nie ulega, ale oświadczyny pomogą.
- Ciekawe jak!
- Ginny zrobiła mi o tym długi wykład, ale w skrócie chodzi o to, ze upewnią ją w twoich uczuciach do niej, a on raczej ma tyle honoru, żeby się odczepić od zaręczonej dziewczyny.
- Okeej coś wymyślę!
- A i to mają być romantyczne zaręczyny, ale nie możesz zbyt długo czekać.
- To mi nie ułatwia sprawy, ale dam rade!
_________________
Przepraszam, ze tak póżno, ale ostatnio miałam niezłe urwanie głowy. Oprócz tego zaczął się rok szkolny, więc posty będą raz w tygodniu. W tym tygodniu jednak będzie jeszcze jeden post. Myślę, że w piątek :)