niedziela, 23 sierpnia 2015

29. Pierwszy mecz

Chłopaki odjechali do szkoły, Hermiona chodziła do pracy i często odwiedzała rodziców, nie kiedy nawet zostawała na noc. Ginny natomiast trenowała i spędzała co raz więcej czasu z Cho i resztą drużyny, wszystkie dziewczyny bardzo polubiła. Tak minął im cały wrzesień i początek października, co raz bardziej zbliżał się termin pierwszego meczu, a dziewczyny miały co raz więcej treningów. Harry bardzo chciał być na pierwszym meczu swojej kobiety, prosił nawet o wolny weekend, ale nie dostał odpowiedzi. Późnym wieczorem 22 października do pokoju chłopaków wszedł Chris i powiedział:
- Wy jeszcze tutaj?! - przyjaciele posłali mu pytające spojrzenia - Mecz się sam nie obstawi! - uśmiechnął się instruktor, a Harry i Ron zrobili zdziwione miny. 
- Nie no żartuję, mecz się sam nie obstawi, ale tym razem poradzą sobie bez was, pozdrówcie ode mnie dziewczyny i nie pozdzierajcie sobie gardeł na kibicowaniu. - uśmiechnął się znowu i wyszedł.
Harry był w tym momencie chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Radość po prostu go roznosiła i nie wiedział co ze sobą zrobić. Przytulił Rona, zaczął skakać po pokoju i krzyczeć ze szczęścia. Gdy po chwili się uspokoił spakował torbę i razem deportowali się do Nory. Byli w domu już prawie o północy, więc wszyscy już spali. Harry poszedł do pokoju Billa i położył się spać. Nie chciał budzić Ginny, więc powstrzymał się przed wkroczeniem do jej pokoju i postanowił przywitać się z nią rano. Obudził się dość wcześnie, jednak nie wcześniej niż pani Weasley. Gdy zszedł do kuchni, pulchna kobieta już tam była. Harry przywitał się z nią i wytłumaczył skąd się wziął w Norze i czemu nic nie mówili, po czym wziął przygotowaną przez Molly tacę i poszedł do pokoju Ginny. Gdy otworzył drzwi dziewczyna smacznie spała, podszedł do jej łóżka na palcach, ułożył tacę na jej brzuchu i obudził ją pocałunkiem, Dziewczyna od razu otworzyła oczy i usta by wydać z siebie krzyk przerażenia. Jednak Harry, szybko i skutecznie uciszył ją kolejnym pocałunkiem. Gdy się od siebie oderwali, rudowłosa powiedziała:
- Co ty tu robisz? 
- Przyjechaliśmy na twój pierwszy mecz
- Czemu mi nic nie mówiłeś?
- Dowiedziałem się wczoraj wieczorem - Ginny przyciągnęła go do siebie i namiętnie pocałowała.
- Pójdziesz ze mną na spotkanie z dziewczynami i ich partnerami, po meczu by cieszyć się ze zwycięstwa lub rozpaczać po przegranej?
-  Z tobą na koniec świata - uśmiechnął się szarmancko Harry.
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też, ale teraz jedz - pocałował ją w czoło i wyszedł.
********
Mecz miał być o piętnastej, więc już półgodziny przed rozpoczęciem cała rodzina Weasley'ów i przyjaciele byli już na trybunach, a Ginny z resztą dziewczyn z drużyny była w szatni. Mecz rozpoczął się punktualnie i Ginny szło wspaniale. Doskonale dogrywała się z Dolly i Sarah, a Harpie zdobywały gol za golem. Oprócz tego Zoe była bardzo dobrym obrońcą i przeciwna drużyna miała naprawdę trudno, W końcu po ponad godzinnej grze Cho złapała znicza i Harpie wygrały w pięknym stylu z wynikiem 330-150. 
Przy wyjściu z szatni czekały już rodziny i przyjaciele zawodniczek. Ginny odbierała gratulacje od szóstki przyjaciół, rodziny i oczywiście od dumnego Harry'ego. Reszta dziewczyn też stała w kręgu swoich rodzin i przyjaciół. Uwagę Ginny przykuła jednak Zoe z około dwuletnim chłopczykiem na ręku. Chwyciła swojego chłopaka za rękę i pociągnęła w stronę obrończyni, Gdy stanęli koło nich Zoe uśmiechnęła się promiennie i powiedziała:
- No tak, nie było jeszcze okazji, więc Ginny to jest mój mąż Stefan, a ten malec to mój synek Frank. Ginny przedstawiła Harry'ego, uścisnęła rękę bruneta i zaszczebiotała do malca:
- No co maluszku? Jesteś dumny z mamusi, co? - na co Frank wybuchnął głośnym śmiechem,
********
Chwilę później siódemka młodych kobiet wraz ze swoimi partnerami usiadła w jednym z pobliskich lokali. Ginny dowiedziała się że Vera i Judy to szwagierki, Dolly ma chłopaka, a Sarah od lipca jest mężatką, Dziewczyny cieszyły się ze zwycięstwa i zachwycały Frankiem, a panowie mieli czas aby trochę się poznać, Jednak z czasem towarzystwo zaczęło się trochę zawężać, Pierwsi wyszli Zoe, Stefan i Frank, bo malec zaczynał robić się co raz bardziej śpiący i głodny. Potem lokal opuściły pałkarki wraz ze swoimi mężami - Danielem i Alex'em. Później wyszła też Dolly z Matthew'em, a następnie Sarah z Brunem. Zostali już tylko Harry, Ginny, Cho i Roger. Rudowłosa pomimo wszystko obawiała się pierwszego spotkania Harry'ego z Cho po tylu latach, ale wszystko wypadło na prawdę dobrze. Zachowywali się jak starzy dobrzy znajomi "Czyli, nigdy nic między nimi nie było, albo najwyżej zwykłe, szczeniackie zauroczenie" pomyślała z ulgą Ginny. Siedzieli tak do bardzo późna. 
____________________
Tak, tak, wiem... dawno nie było rozdziału, ale zawsze coś mi przeszkadzało! Przepraszam! mam nadzieje, ze się spodobało :)

6 komentarzy: