wtorek, 25 sierpnia 2015

30. Boże Narodzenie

Po meczu chłopaki znowu wyjechali do szkoły aurorskiej, Ginny trenowała, a Hermiona przeprowadziła się do rodziców. Gy pojawiała się Norze to na krótko i cały czas rozmawiała z Ginny. Rudowłosa spędzała dużo czasu Cho, a Harpie zagrały jeszcze jeden mecz, ale na tym nie było Harry'ego, a drużyna przegrała.
W taki właśnie sposób minął im październik i listopad. Po ostatnim treningu przed przerwą zimową Ginny poszła z Cho na kawę. Dziewczyny rozmawiały o wszystkim i o niczym, gdy nawinął się temat świat i sylwestra. 
- Jakie macie plany na sylwestra?
- Rok temu bardzo nam się spodobał mugolski sylwester i w tym roku też idziemy.
- To wspaniale, z kim idziecie? 
- My, Ron, Hermiona, George, Angelina, Neville, Luna, Dean, Hanna, Seamus, Parvati, Padma, Michael, Lee, Katie, Eliza z Rupertem, Kate z Louisem i szwagierka mojego brata - Gabrielle z Fabienem.
- Woow! Dużo was!
- Taak.., a wy co planujecie?
- No właśnie nic - odpowiedziała szukająca ze smutkiem w oczach.
- To chodźcie z nami!
- Ale macie jeszcze miejsca?
- Tak. Mieli iść z nami Bill i Fleur, ale jednak nie idą, a mają już zajęte miejsce.
- To wspaniale! Jutro dam Ci znać co na to Roger, ale myślę, ze się zgodzi. 
- Mam nadzieję - uśmiechnęła się rudowłosa.
********
Gdy Ginny weszła do kuchni usłyszała rozmowę Hermiony z panią Weasley.
- Dziękuję pani bardzo! Jest pani wspaniała!
- Ależ nie ma za co! Z chęcią poznamy twoich rodziców złociutka.
W tym momencie Ginny postanowiła się wtrącić
-Rodzice Hermiony będą u nas na świętach? - obie kobiety potwierdziły skinieniem głowy - To wspaniale! Ile nas w takim razie będzie?
- Hmm.... my, Andromena z Teddy'm, rodzice Hermiony, rodzice Audrey, rodzice Fleur z Gabrielle, rodzice Angeliny z jej bratem. To chyba wszyscy, czyli dwadzieścia pięć osób. 
- To wspaniale! Jak jest tyle osób święta są... weselsze,
- Tak to prawda.
- Hermiono wracasz do rodziców?
- Nie, za kilka dni mają przyjechać chłopaki, potem rodzice, a tu przyda się każda para rąk do pracy.
- To wspaniale.
Dziewczyny ostatnio rzadko się widywały, więc zdążyły się za sobą stęsknić i poszły się nagadać do pokoju. Relacjonowały sobie ostatnie dni, cieszyły się ze świąt, ogółem rozmawiały jak zwykle rozmawiają najlepsze przyjaciółki. W pewnym momencie rudowłosa powiedziała:
- Bardzo możliwe, że pójdą z nami na Sylwestra jeszcze Cho i Roger
- To super! Właśnie ciekawi mnie czemu Bill i Fleur zrezygnowali!
- Może stwierdzili, że jesteśmy dla nich zbyt młodzi i piękni. - zaśmiała się Ginny, a po chwili obie głośno się śmiały.
********
Kilka dni przed świętami do domu zawitali Harry i Ron, a przygotowania zaczęły się pełną parą. Dziewczyny pod czujnym okiem pani Weasley gotowały, piekły, prały i sprzątały a faceci pod dyktaturą pana Weasley'a dekorowali dom i sprzątali podwórze.
W dniu świąt od samego rana wszyscy elegancko ubrani siedzieli w salonie i czekali na przyjazd gości. Koło dziesiątej pojawili się Hermiona i Ron prowadząc ze sobą starsze małżeństwo, wyraźnie zafascynowane wszechobecną magią, Państwo Granger bardzo radośni powitali się z całą rodziną Weasley'ów, zamieniając kilka słów z państwem Weasley, Harry'm i Ginny.
Około godziny piętnastej zgromadzili się już wszyscy goście i można było zasiąść do uroczystego obiadu. W czasie posiłku wesoło rozmawiali, a gdy na talerzach już nic nie zostało, a wszyscy wygodnie się rozsiedli, Bill chwycił swoją żonę za rękę, wstali i powiedział:
- Chciałbym wszystkim oznajmić, a szczególnie moim i Fleur rodzicom, ze spodziewamy się dziecka. Fleur jest w pod koniec czwartego miesiąca ciąży. - W tym momencie po pokoju przebiegł szmer zachwytu i wszyscy zaczęli gratulować przyszłym rodzicom. Gdy w salonie zapanowała względna cisza odezwał się Teddy, który siedział na kolanach u swojego chrzestnego:
- A co to znaczy, ze ktoś jest w cionzy? -
- To znaczy, że u kogoś w brzuszku rośnie nowy dzidziuś - powiedziałą spokojnie Ginny, wskazując malcowi na jego brzuch.
- To ja tes kiedyś będę móg?
Wszyscy zaczęli się śmiać, a malec zaczął płakać
- No już szkrabie - powiedział Harry z uśmiechem - Ty nie będziesz mógł, w ciąże zachodzą mamusie.
- A skod sie bieze to dziecko w bzusku mamy?
- Jak dwójka ludzi się bardzo mocno kocha, to w pewnym momencie w brzuszku mamusi zaczyna jak roślinka rosnąć dzieciaczek, wiesz - uśmiechnęła się znowu Ginny.
- A jak dziecko potem z tamtond wychoci?
- U mamusi w brzuszku, tu u dołu, robi się taka dziurka przez którą wychodzi maluszek.
- To cemu, ty ciocia, nie mas w bzusku dziecka? - zapytał malec, a Harry'emu i Ginny odebrało mowę, na szczęście na ratunek przyszłą Andromena.
- Bo ciocia i wujek są jeszcze za młodzi.
- Aha -  uśmiechnął się mały Lupin.
********
Wszyscy goście wrócili do domów następnego dnia wieczorem. Hermiona długo zastanawiała się czy zostać czy wrócić z rodzicami, ale w końcu postanowiła,że zostanie do odjazdu chłopaków. 30 grudnia przyjechały Kate i Eliza z chłopakami i w Norze zrobił się jeszcze większy ruch. Następnego dnia od rana dziewczyny biegały i szykowały się na wieczór. Przyjechały też Fleur i Gabrielle z chłopakami, więc w Norze sześć dziewczyn przymierzało co raz to nowe kreacje, szukając dodatków i próbując upinać włosy, a między nimi kręciła się przyszła matka,pomagając w przygotowaniach do zabawy. Faceci siedzieli w tym czasie spokojnie grając w karty. Tak jak rok temu byli umówieni z pozostałymi na 17 i piętnaście minut wcześniej dziewczyny zeszły gotowe na dół, a ich partnerów aż zatkało. Gabrielle miała na sobie dopasowaną, błękitną sukienkę, Eliza ubrała granatową sukienkę z błyszczącego materiału. Kate miała na sobie sukienkę w kolorze grejpfruta składającą się z wielu falban. Angelina ubrała kremową sukienkę w kształcie trapezu do kolan. Hermiona miała na sobie rozszerzaną sukienkę w szkocką kratę, a Ginny założyła śliczną, jasno granatową sukienkę do kolan. Pozosatałe dziewczyny, które czekały już na podwórzu też wyglądały pięknie. Parvati i Padma miały na sobie takie same sukienki, tylko Gryfonka miała pomarańczową, a Krukonka niebieską. Hanna miała na sobie prostą malinową sukienkę, Luna białą w drobne kolorowe kwiatuszki, Cho ubrała beżową sukienkę z koronkowymi wstawkami, a Katie fioletową obcisłą sukienkę do kolan.
Wszyscy razem teleportowali się do lokalu. Gdy byli na miejscu zajęli miejsca przy zarezerwowanym stoliku i ruszyli na parkiet. Przetańczyli cały wieczór, tradycyjnie zmieniając się w parach. Ginny o dziwo nie była ani trochę zazdrosna gdy jej chłopak poprosił do tańca Cho. W końcu nadszedł czas na przywitanie nowego, 2000 roku. Wszyscy wyszli przed lokal by obejrzeć sztuczne ognie i złożyć sobie życzenia. Ginny podeszła do Hermiony, przytuliła ją i wyszeptała:
- Żeby w końcu ten mój głupi brat złożyć Ci jakąś deklaracje i żebyś została moją bratową.
- I żeby Harry'emu nie zabrakło odwagi i pewności siebie by ci się oświadczyć, miejmy nadzieje, ze za nie długo.
Obie dziewczyny zasugerowały też chęć zaręczyn swoim partnerom w czasie życzeń, Ginny powiedziała:
- Żebyśmy zawsze byli razem.
- Będziemy.
- Zawsze tak mówisz, ale na tym się kończy.
- I na oficjalne deklaracje przyjdzie jeszcze czas. Teraz musi Ci wystarczyć zwykłe: Kocham Cię. - powiedział Harry i pocałował dziewczynę, a ona między pocałunkami wyszeptała:
- Ja Ciebie też.
Po życzeniach wszyscy wrócili do lokalu i bawili się do białego rana.

5 komentarzy: