poniedziałek, 27 lipca 2015

12. Urodziny

Następnego dnia pierwszą lekcją Gryfonów z siódmego roku była transmutacja. Dziewczyny wstały "ogarnęły" włosy, ubrały się w szaty i zeszły na śniadanie. Gdy miały już pełne brzuchy, razem z Luną i Neville'm udały się pod klasę transmutacji. Nowa nauczycielka już czekała na swoich uczniów w klasie i gdy rozległ się dźwięk dzwonka przemówiła:
- Bardzo miło mi was poznać! Szczególnie, moich podopiecznych z Gryffindoru! Jak widzę, są tu uczniowie których kojarzę "po rodzicach" - spojrzała z uśmiechem na Neville'a - Wiem, że przede mną przez sześć lat mieliście transmutacje z profesor McGonagall i mam nadzieję, że będę przynajmniej w połowie tak dobra jak mistrzyni - nauczycielka uśmiechnęła się promiennie - To co, może żeby was lepiej poznać, sprawdzę obecność
Cała czwórka była zachwycona nową nauczycielką, a ona tez zdawała się ich polubić.
********
Chłopcy, natomiast, wstali, ubrali się w stroję kursantów i zeszli śniadanie. Po posiłku udali się na swój pierwszy wykład, który prowadził niejaki Lukas Niwin. Na wykładzie Harry zdał sobie sprawę ilu śmierciożerców pozostało jeszcze na wykładzie. Po obiedzie udali się na ćwiczenia, które do złudzenia przypominały lekcje Obrony Przed Czarną Magią z Hogwartu za czasów Lupina lub spotkania Gwardii Dumbledore'a.
********
Minęło już kilka dni nauki i nowi nauczyciele okazali się być bardzo mili. Jednak jako, że w tym roku mieli zdawać OWUTEMY już teraz mieli bardzo dużo nauki. Ginny oprócz tego musiała już myśleć o naborach do nowej drużyny Quidditcha
W końcu nadszedł dzień dziewiętnastych urodzin Hermiony, a ponieważ była to sobota, przyjaciele chcieli ją spędzić w Hogsmead. Gdy solenizantka obudziła się w sobotni poranek zauważyła stos prezentów przy swoim łóżku, czego się zupełnie nie spodziewała. Pierwszy był prezent od Rona - prześliczna bransoletka z serduszkiem, książką i kluczykiem. Niżej znajdował się zegarek od Ginny i Harry'ego, nowa książka od Neville'a i Luny, kilka gadżetów od Angeliny i George'a, ubrania od rodziców i słodycze od państwa Weasley'ów. Na samym dole znajdował się liścik
Wszystkiego najlepszego kochanie!
Mam nadzieję, że prezent się spodobał
Do (szybkiego) zobaczenia!
Twój Ron
Po śniadaniu przyjaciele, za zgodą opiekunów swoich domów mieli iść do wioski. Przyjaciółki szykowały się w swoim dormitorium.
- Ginny! Co ty się tak stroisz?
- A co jak spotkam miłość swojego życia? - uśmiechnęła się dziewczyna spinając włosy - a nie! Znowu zapomniałam! Przecież jest na kursie aurorskim!
Obie dziewczyny wybuchły wesołym śmiechem.
Po wycieczce dziewczyny znużone położyły się do łóżek. 
********
Była już końcówka września, Ginny była co raz bardziej zajęta. Nie dość, że z każdym dniem miała co raz więcej nauki, to jeszcze musiała trenować z nową drużyną do zbliżającego się meczu. Jak prawie codziennie siedziała z Hermioną, Luną i Neville'm w bibliotece nad pracą domowa. Nagle Hermiona powiedziała
- Ginny, możemy się przejść? 
- Co? oh.. Teraz? - odpowiedziała rudowłosa
- Tak, teraz
- Ale wypracowanie na zaklęcia...
- Ja już skończyłam, dam Ci przepisać, chodź
- Okeej - odpowiedziała po chwili Ginny, zebrała pergaminy do torby i wyszły.
Gdy były już na błoniach Hermiona w końcu przystanęła i powiedziała 
- Spóźnia mi się...
-Cooo?
- Spóźnia mi się okres
- Co? Merlinie! Hermiono czy myślisz, ze ty...
- Nie wiem, Ginny, nie wiem... mam nadzieję, że nie
- Ktoś musi to sprawdzić!
- Nie pójdę do Skrzydła Szpitalnego, ani do Munga
- Hmm... - zamyśliła się rudowłosa - Profesor McLanger! - krzyknęła Ginny, po chwili, chwyciła przyjaciółkę za rękę i pociągnęła stronę zamku. Zatrzymały się dopiero przed gabinetem profesorki i starsza powiedziała
- I co jej powiem? "Dzień dobry pani profesor, mogła by pani sprawdzić czy wpadłam z chłopakiem?"
- Hermiono, nie mamy wyjścia - odpowiedziała ruda i weszła do gabinetu 
- Dzień dobry dziewczynki, co was do mnie sprowadza? - słyszały ciepły głos profesor Anny
- Dzień dobry, chodzi o to, że ja... znaczy, żee... - zaczęła się plątać szatynka
- Chodzi o to, że przyjaciółka chciałaby sprawdzić czy przypadkiem nie jest w ciąży - wyręczyła ją Ginny
Profesorka uśmiechnęła się wesoło
- I rozumiem, ze Skrzydło Szpitalne i Święty Mung odpadają?
Dziewczyny zatwierdziły kiwnięciem głowy
- Dobrze, w takim razie - kontynuowała McLanger i przetransmutowała jedną z ławek w kozetkę lekarską - połóż się
Obie dziewczyny były dość zdziwione, ale Grenger wykonała polecenie
- Sama sprawdzę, czy ktoś tam siedzi - uśmiechnęła się profesorka - w końcu kiedys chciałam być uzdrowicielką. Ściągnij szatę i podwiń T-shirt.
Przyjaciółki już nawet nie próbowały ukryć zdziwienia
- Czemu jesteście takie zdziwione? 
- No cóż nie spodziewałyśmy się takiej reakcji - odpowiedziała Weasley'ówna
- Ah tak! - zaśmiała się nauczycielka - przecież Hermiona ma już dziewiętnaście lat! To doskonały wiek na planowanie macierzyństwa! Moje dwie przyjaciółki zaszły w ciąże w takim wieku, tylko one były po ślubie i skończyły Hogwart, ale wtedy były inne, cięższe czasy
Uczennice pokiwały głowami
- No moja droga, możesz odetchnąć, tym razem nie jesteś w ciąży
Hermiona odetchnęła z ulgą i razem z Ginny podziękowały pani profesor po czym wyszły.

3 komentarze:

  1. Liczyłam na inne zakończenie :/ fajny byłby taki malutki Ron lub mała Hermiona :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na małego i Rona i Hermionę jeszcze przyjdzie czas! Cierpliwości! :D

      Usuń
    2. Będzie dziś rozdział, mam nadzieję?

      Usuń