Kolejne dni i tygodnie w zamku mijały bardzo monotonnie: spanie, jedzenie, lekcje, nauka. Przyjaciele mieli co raz mnie czasu dla siebie. Jednak pomału nadchodził grudzień, święta i spotkania z rodziną. Wszyscy nie mogli się tego doczekać, a szczególnie dwie Gryfonki z siódmego roku. Obie od ostatniego meczu odliczały dni do ferii świątecznych, do spotkania z rodziną, przyjaciółki i chłopakami! W końcu nadszedł upragniony grudzień i wielkimi krokami zbliżał się czas wyjazdów. Wszyscy nauczyciele na ostatniej lekcji tego semestru składali uczniom życzenia. Wyjątku nie zrobił także profesor Wenig. Po ostatnim dzwonku w tym semestrze złożył życzenia, po czym poprosił Ginny, by została chwilę po lekcji. Zdziwiona dziewczyna została w klasie, gdy wszyscy wybiegli by spakować swoje kufry.. Stanęła przy biurku profesora i czekała. Nauczyciel uśmiechnął się do niej, podał jej jakąś kopertę i powiedział:
- Masz, schowaj do torby i jak tylko dojedziesz do domu daj to rodzicom, najlepiej tacie
- Dobrze
- Możesz już iść, jeszcze raz Wesołych Świąt!
- Dziękuję, nawzajem, dowiedzenia - powiedziała Ginny i wyszła.
Za drzwiami czekała na nią Hermiona i razem zaczęły iść w stronę wieży Gryffindoru. Kiedy szatynka byłą pewna, że profesor ich nie usłyszy, powiedziała
- Co chciał?
- Dał mi jakiś... list do taty.
Dalszą część drogi pokonały w ciszy.
********
W szkole aurorskiej właśnie rozległ się dzwonek obwieszczający zakończenie ostatnich ćwiczeń w tym semestrze. Jako pierwsi z ogromnej sali wybiegło dwóch chłopaków: wysoki rudzielec i nizszy czarnowłosy okularnik. Czym prędzej wrócili do swojego pokoju, wzięli wcześniej spakowane kufry i wybiegli. Pożegnali się z instruktorami życząc im wesołych świąt i deportowali się za bramą do Nory.
********
Czwórka przyjaciół brnęła przez śnieg na peron by wrócić na święta do domu. Gdy w końcu udało im się dotrzeć do pociągu, usiedli razem w przedziale i zaczęli rozmawiać. Jednak dwie dziewczyny nie mówiły zbyt wiele, tylko słuchały rozmowy pary i myślały o spotkaniu z chłopakami. Już za kilka godzin się zobaczą. To oni zaoferowali, że odbiorą je z peronu. Obie nie mogły się doczekać tych ponad trzech wspólnych tygodni
********
Słońce już dawno schowało się za horyzontem, a na niebie górowały gwiazdy gdy na peron 9 i 3/4 wjechał Express Hogwart, chwilę później uczniowie zaczęli wychodzić na peron i szukać swoich bliskich. W końcu pojawiły się dwie dziewczyny, obie równocześnie zaczęły szukać kogoś w tłumie. W tym momencie podeszli do nich dwaj mężczyźni. Obie pary wpadły sobie w ramiona. Wtuleni szli w stronę przejścia na mugolskie King Cross. Pożegnali się z Luną i Neville'm z którymi mieli się spotkać dopiero na sylwestrze i deportowali się do Nory
*********
Na podwórzu leżało mnóstwo śniegu, a kuchni już trwały przygotowania do świąt , pomimo, że te miały być być dopiero za 5 dni.
Gdy cała czwórka pojawiła się w kuchni pani Weasley oderwała się od pracy by uściskać córkę i Hermionę
- No, no moje kochane! Jak tam szkoła? Siadajcie, na pewno jesteście głodne!
- Mamo... - uśmiechnęła się Ginny
- Siadajcie, siadajcie!
W tym momencie w kuchni pojawili się pan Weasley, George z Angeliną, Percy, Charlie i Bill z Fluer.
- Percy, gdzie masz Audrey? - zapytała pulchna kobieta
- Kazała Cię przeprosić mamo, ale przyjedzie dopiero na święta i ja na drugi dzień jadę do niej.
- No dobrze.
Gdy wszyscy jedli przy wesołych rozmowach, rudowłosa nagle przypomniała sobie o tajemniczej kopercie dla taty, przywołała ją zaklęciem i powiedziała:
- Właśnie tato! Mój profesor od Obrony przed Czarna Marią prosił, żebym Ci to przekazała - wręczyła mu przesyłkę.
Pan Weasley otworzył kopertę i zaczął czytać znajdujący się w niej list. Po chwili powiedział:
- Stary John Wening uczy w Hogwarcie! Na Merlina!
- John? Naprawdę?! - zawołała podekscytowana Molly
- Tak Molly! Ten sam John!
Wszystkie dzieci spojrzały na rodziców zdumione
- Jaki John? - zapytał w końcu Bill
- John! Mój najlepszy przyjaciel z Hogwartu, druh na naszym slubie i twój chrzestny!
- Wujek Joj?
- Tak Bill! Wujek Joj!
- Czemu my go nie znamy? - zapytał George
- Nie długo po narodzinach Billa wyjechał do Azji, skad tylko wysyłał chrześniakowi prezenty. Wrócił na prośbę McGonagall w lipcu!
- Artur czy on ma jakąś rodzinę?
- Tak ma, żonę, dwie córki i dwóch synów
- To świetnie, zaprosimy ich na święta
Dalsza część kolacji minęła przy opowieściach o młodości państwa Weasley'ów.
Późnym wieczorem wszyscy udali się do swoich pokoi, z małym wyjątkiem. Czwórka przyjaciół siedziała na dwóch łóżkach i opowiadała sobie całe pół roku, wszystko czego nie zawarli w listach. Siedzieli tak bardzo długo, a gdy w końcu postanowili iść spać, ułożyli się na dwóch jednoosobowych łóżkach. Byli za sobą tak stęsknieni, ze dali radę!
********
Kolejne dni mijały na gorączkowych przygotowaniach do świat, a pracy było na prawdę dużo. Dziewczyny piekły i gotowały, a panowie stroili dom. Gdy wszystkie kobiety były w kuchni wesoło rozmawiały, rudowłosa dziewczyna zwróciła się do swojej matki:
-Mamo, ile nas będzie na świętach?
- No my. To jest trzynaście osób - uśmiechnęła się pani Weasley - Andromena z Teddy'm, John z rodzinom i chyba King. W sumie dwadzieścia dwoje
- To super!
W końcu nadeszło jakże przez wszystkich wyczekiwane Boże Narodzenie . Od rana w domu rozbrzmiewały Kolendy. Koło dziesiątej przybył chrześniak Harry'ego ze swoja babcią. Maluch miał już ponad 9 miesięcy i był bardzo słodki. Od razu każda kobieta chciała go wziąć na ręce. Mniej więcej w południe pojawił się profesor z rodziną: żoną Natalią, córkami Kate i Eliza i synami Carl'em, Filipem. Do godziny czternastej zgromadziła się też reszta gości. Wszyscy zasiedli do pysznego obiadu, złożyli sobie życzenia i otworzyli prezenty. Gdy zrobiło się trochę spokojniej Harry i Ron podeszli do Ministra.
- Witaj King! Chcielibyśmy Ci podziękować.
- Cześć chłopcy! Jak tam kurs? Za co?
- Nie oszukuj, dobrze wiemy, ze to dzięki tobie możemy jeździć na mecze do Hogwaru.
- To drobnostka, a wam i dziewczynom należy się trochę luzu.
Wening'owie okazali się być bardzo mili. Eliza byłą w wieku Hermiony i miała spać z dziewczynami w pokoju. Jej brat Filip był o rok starszy i miał "zamieszkać" z chłopakami. Kolejny był Carl, który był w wieku Georga i dostał przydział z nim i Charlie'm, a jego o rok starsza siostra, Kate, była w pokoju z Angeliną. Gdy juz wszyscy byli zmęczeni, udali się do pokoi. Większość jeszcze chwilę rozmawiała, a później udała się w błogą krainę snu.
___________________
Tak, wiem, zrobiła straszny przeskok, ale cóż wybaczcie! Moja wyobraźnia leci już do czasów po szkole, kursie i innych rzeczach :) Także następne 3-4 lata będą opisywane dość krótko, chyba, ze spotkania itp.
I jeszcze jedno! Następny rozdział pojawi się dopiero w sobotę! Wybaczcie! :/
pomimo wszystko mam nadzieje, ze się podobało! Zapraszam do komentowania!
Jak zwykle extra teraz przez jakieś dwa tygodnie nie będę komentować bo wyjeżdżam więc jak coś pisz dalej :* <3
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
UsuńCały czas coś nowego! Podoba mi się twoja twórczość, ale nie zawsze się łapię o co chodzi, kiedy nie wymieniasz bohaterów po imieniu (a robisz to całkiem często) tylko "opisujesz ich".
OdpowiedzUsuńA mam pytanie:
Nie czytałam jeszcze Harrego Pottera, ale za to obejrzałam. Bardzo jednak chciałabym przeczytać książkę, tylko nie wiem, czy nie będzie to samo omijanie kartek. Mogłabyś mi doradzić? :)
Dziękuję, robię tak, żeby się nie powtarzać,a to, ze nie zawsze rozumiesz może być dlatego, ze nie czytałaś Książki!
UsuńWarto przeczytać, na prawdę. Filmy pomimo, że są naprawdę wspaniałe, nie są nawet w połowie tak dobre jak książki! :3 Także polecam!
Dziękuję :3
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń