Gdy Ginny obudziła się następnego dnia i zauważyła, że na stole leży list. Wstała, ubrała zielonkawą sukienkę i wyszła przed namiot, usiadła na kamieniu nad brzegiem morza i zaczęła czytać list. W tym czasie w namiocie otworzył oczy czarnowłosy chłopak. Poczuł dziwną "pustkę" i zorientował się, ze nie słyszy równego oddechu Ginny i nie czuje jej włosów na jego torsie. Pośpiesznie znalazł okulary, ubrał się w T-shirt i spodenki i wyszedł przed namiot. Gdy znajdował się już na plaży zauważył swoją dziewczynę. Wyglądała pięknie. Jej gołe ramiona częściowo zakrywały rozwiewane przez wiatr rude włosy. Dziewczyna wyglądała jak bogini. Na jej widok chłopakowi przypomniała się wczorajsza noc i uśmiechnął się na to wspomnienie. Podszedł do niej cicho i pocałował ją w odsłoniętą część ramienia. Ruda przechyliła twarz w stronę jego twarzy, a jedną ręką pogłaskała go po policzku. Gdy tak siedzieli, Harry zauważył zwitek papieru w jej dłoni.
-Co tam masz?
- Nic - krzyknęła z uśmiechem dziewczyna i zaczęła ukrywać list
- Kochanek? To co ja Ci już nie wystarczam?
- Nie! - zaśmiała się dziewczyna i zaczęła uciekać
Harry był jednak szybszy - chwycił ją mocno od tyłu i powiedział
- Nie, ze nie kochanek czy że Ci nie wystarczam?
- I to, i to - zaśmiała się znowu Ginny i pocałowała okularnika.
Harry jednak nie dawał za wygraną, oderwał się od niej, spojrzał w oczy i zapytał
- Co tam przede mną ukrywasz?
- List
- Od kogo?
- Od McGonagall
- McGonagall? Czego ta poczciwa kobieta chce od mojej dziewczyny?
- Hmm.. chce, żebym cię zastąpiła na miejscu kapitana drużyny Gryfonów!
- Naprawdę?!
- Tak! - krzyknęła szczęśliwa dziewczyna.
Chłopak wziął ją na ręce, zaczął podrzucać i biegać po całej plaży krzycząc
- Jejku, kochanie, to wspaniale!
Wtedy na plaży pojawili się Ron z Hermioną
- Co się stało? - zapytał rudzielec
- Ginny jest nowym kapitanem drużyny! - powiedział dumny Harry
- Wooow! Ginny! To super! - Krzyknęła Hermiona i przytuliła przyjaciółkę - A teraz chodźcie na śniadanie
Ginny spojrzała na Hermionę zmieszana
- Śniadanie... Hermiono czemu mnie nie zawołałaś?! teraz mi głupio...
- Nie przesadzaj kochana! - zaśmiała się dziewczyna obejmując Rudą - Ty za to dzisiaj zrobisz kolacje, a od jutra gotujemy razem!
- Dobrze, ze mamy szachy i konserwy - zaśmiali się panowie,a dziewczyny zrobiły obrażone miny.
Po pysznym śniadaniu wszyscy poszli się kąpać w oceanie. Po kąpieli Weasley'ówna zaproponowała
- Idziemy do pobliskiego miasteczka?
- Przecież to, nieznane, mugolskie miasto, nie damy sobie rady! - Powiedział jej brat
- Przecież Hermiona i Harry wychowali się u mugoli.
- Właśnie - powiedział Harry
- tak to wspaniały pomysł! - powiedziała szatynka - zjemy tam jakiś obiad.
- A mamy mugolskie pieniądze? - zapytał znowu Ron
- Na szczęście, nie ty tu jesteś od myślenia - zaśmiał sie przyjaciel, poklepał Rona po plecach i potrząsnął mu przed oczami pełną portmonetką
Wyruszyli gdy słońce górowało nad plażą. Szli po mało w stronę Santa Moniki, głośno się śmiejąc i rozmawiając o wszystkim. Gdy doszli do miasteczka była 14. Szli główną promenadą , mijając wielu plażowiczów. Dziewczyny podziwiały sukienki, biżuterię i torby na wystawach sklepowych. Zjedli po ogromnym lodzie z budki i postanowili w końcu iść na obiad. Siedli w niewielkiej pizzerii niedaleko plaży. Zamówili pizze i znowu pogrążuli się w wesołej rozmowie. Po pysznym obiedzie zaczęli wracać na "swoją" plaże. Wieczorem po kolacji kąpali się jeszcze w morzu, Hermiona i Harry uczyli swoich partnerów gry w siatkówkę i wygłupiali się jak dzieci. W końcu gdy na niebie zaczęły się pojawiać pierwsze gwiazdy, usiedli wtuleni nad brzegiem morza. Kolejne dni mijały im wspaniale. Dziewczyny gotowały, chodzili do miasta, robili ogniska, bawili się w wodzie, Harry i Hermiona uczyli Weasley'ów mugolskich gier i byli nawet w Aquaparku (gdzie Ron zastanawiał się jak woda płynie w zjeżdżalniach bez użycia magii, porobił nawet zdjęcia, żeby potem pokazać to tacie)! Ostatniego dnia panowie postanowili sprawić swoim kobietom niespodzianki. Kupili wypatrzone przez nie torby i naszyjniki oraz zarezerwowali dwa stoliki w ekskluzywnej restauracji. Obie były tym zachwycone! Hermiona dostała naszyjnik z sową, a Ginny z delfinkiem. Obie miały z tyłu wygrawerowane imiona ukochanych. Niestety w końcu nadszedł dzień powrotu do Anglii. Spakowali się, pomniejszyli torby, chwycili się za ręce i deportowali się do domu.
Super :*
OdpowiedzUsuńDziękuję! :*
UsuńŚwietne
OdpowiedzUsuń