Niestety okres ferii zimowych szybko się skończył i znowu nadszedł czas rozstania. Dziewczyny wróciły do Hogwartu, a ich partnerzy na kurs. Pary już odliczały dni do ich następnego spotkania - do Wielkanocy.
********
Po powrocie do obowiązków czas płynął im co raz szybciej. Ginny i Hermiona miały co raz więcej nauki i niestety co raz mniej czasu dla siebie. Ostatnie rozmowy Ginny i Harry'ego przez dwukierunkowe lusterka były bardzo krótkie. Obojgu brakowało czasu. Styczeń skończył się równie szybko jak się zaczął i w kalendarzu rozpoczął się kolejny miesiąc - luty. Co za tym idzie wielkimi krokami zbliżał się 14 luty - walentynki. Dwa dni przed tym, w piątek, w pokoju przyjaciół znowu pojawił się instruktor
- Chłopcy kiedy ostatnio mieliście wolny weekend? - zapytał od razu.
- W październiku - odpowiedzieli równocześnie
- No to pakować kufry, po zajęciach jedziecie do Hogsmeade.
- Mecz? - zapytał Ron
- Walentynki - odpowiedział Chris i wyszedł.
Harry gdy tylko to usłyszał , wziął kawałek pergaminu i naskrobał na nim kilka zdań do ukochanej.
********
Wszyscy uczniowie jedli śniadanie gdy do Wielkiej Sali tradycyjnie wleciały sowy z poranną pocztą. Rudowłosa dziewczyna siedząca przy stole Gryffindoru nie oczekiwała żadnego listu. Spokojnie jadła tosta, gdy koło niej wylądowała śnieżnobiała sowa.
- Hedwiga? - zapytała sama siebie zdziwiona i wzięła list od sowy.
Kochana Ginny
Piszę ten list na szybko, przed zajęciami, ale stwierdziłem, ze nie wytrzymam
Dostaliśmy z Ronem wolny weekend.
Dzisiaj wieczorem będę w Hogsmeade i już jutro się spotkamy,
by uczcić Walentynki
Resztę omówimy wieczorem, przez lusterka.
Twój Harry
P.S. Uściskaj ode mnie Hermionę i powiedz jej, że Ron nie napisał listu bo jest zbyt podekscytowany, ale kazał ją ucałować.
Ginny uśmiechnęła się i podała list przyjaciółce. Obie szczęśliwe poszły na pierwszą lekcję - eliksiry.
********
Następnego dnia Ginny i Hermiona były bardzo podekscytowane. Wstały bardzo wcześnie, pomimo, że z chłopakami były umówione dopiero na 14. Zeszły na śniadanie, wróciły do dormitorium, gdzie wszystkie współlokatorki pomału wychodziły na swoje randki. Na spokojnie się wykąpały i koło południa zaczęły się szykować. Ginny ubrała się w swoje ulubione, materiałowe, czarne spodnie i dość cienki zielony sweterek. Włosy leciutko pokręciła, na rękę ubrała zegarek od rodziców, a na szyi zawisł naszyjnik od Harry'ego. Hermiona włożyła spodnie z jasnego jeansu, kremową koszulkę z kołnierzykiem i pudrowy rozpinany sweterek. Ze swojego pudełka wyciągnęła bransoletkę od Rona, zegarek od rodziców i wakacyjny naszyjnik. Chwilę przed 14 dziewczyny były gotowe, narzuciły na siebie zimowe płaszcze i wyszły do wioski.
********
Przyjaciele zaraz po śniadaniu udali się do "Herbaciarni pani Puddifoot" by zarezerwować na dzisiaj dwa stoliki oraz po upominki dla dziewczyn. Obaj podeszli do tego tradycyjnie: róże i czekoladki. Jednak Harry dorzucił do tego mały rzemyczek, a Ron eleganckie pióro. Przed umówioną godziną czekali już na dziewczyny przy bramie. Ginny z Hermioną spóźniły się tylko trzy minuty, ale mężczyźni wybaczyli im te chwilę zwłoki gdy tylko je zobaczyli. Obi wyglądały wspaniale. Pary przywitały się ze sobą i każda poszła w innym kierunku, by o 16 usiąść przy zarezerwowanych stolikach w herbaciarni. Harry i Ginny chwycili się za ręce i zaczęli wracać w stonę Hogwartu, bowiem postanowili pospacerować po błoniach. Chodzili pomału, rozmawiając o wszystkim, co chwilę obdarowując się czułymi gestami i pocałunkami. Po ponad półtora godzinnym spacerze postanowili w końcu udać się do herbaciarni.Na znaleźli się chwilkę po 16 i udali się do swojego stolika. Obdarzyli się kupionymi dla siebie prezentami i złożyli zamówienia. Wszędzie naokoło siedziały zakochane pary. Kilka stolików dalej siedzieli Dean z Hanną. Wchodząc widzieli też Lunę i Neville'a, a teraz wszedł Seamus z Parvati. Przy stoliku obok siedziało dwóch uczniów maksymalnie z trzeciego roku namiętnie się całując
- Wcześnie zaczynają - zaśmiał się Harry
- Yhmm... - potwierdziła Ginny i pocałowała Harry'ego.
Gdy zjedli już wszystko co zamówili i obaj byli znudzeni patrzeniem na obściskujące się pary wyszli. Gdy znaleźli się na ulicy, chłopak chwycił rękę Weasley'ówny i zaczął ją prowadzić do Trzech Mioteł, gdzie spał.
- Harry, gdzie my idziemy?
- Do mnie, mam zamiar przywitać z Tobą Walentynki
- A Ron?
- Wynajęliśmy dwa pokoje.
- A... czy ja mogę
- Tak, możesz. Byliśmy dzisiaj u waszej opiekunki i zapytaliśmy czy się coś stanie jak nie wrócicie na noc do zamku. Ona tylko się uśmiechnęła i powiedziała, że nie ma problemu tylko mamy być ostrożni, żeby potem nie mieć problemów z twoją mamą.
- Kochana z niej kobieta - uśmiechnęła się Ginny i pewniej ruszyła za Potterem
Gdy w końcu byli sami w pokoju Harry'ego oddali się sobie, całując się namiętnie i zdejmując z siebie kolejne partie ubrań. Ginny dalej przyprawiał o dreszcze delikatny dotyk w intymnych miejscach, ale oddała mu się całkowicie. W końcu zupełnie nadzy i szczęśliwi położyli się na łóżku łącząc się w jedno. Tej nocy długo nie spali, oboje czuli, że to ich najlepsze walentynki.
********
Następnego dnia Ginny obudził cichy szept.
- Dzień dobry kochanie.
Uśmiechnęła się, podniosła głowę z torsu chłopaka i namiętnie go pocałowała. Po chwili opuściła głowę na jego pierś i zapytała:
-Jakie plany na dziś?
- Myśleliśmy z Ronem, żeby po obiedzie iść do Hagrida.
- Wspaniały pomysł! - uśmiechnęła się dziewczyna - O której mamy obiad?
- O 14.
- Która to godzina? - zaczęła szukać zegarka, gdy go znalazła krzyknęła - Harry! Jest 13:45!
Szybko wstała, ubrała jego koszule i pobiegła pod prysznic.
- Ginny albo się pośpiesz, albo mnie wpuść
- Chodź, ale bez numerów!
Weszli razem pod prysznic i oboje ledwo powstrzymali się przed kolejną "przygodą". Jednak wiedzieli, że czas ich goni. Szybko się umyli i zaczęli się ubierać. Na trzy minuty przed obiadem byli gotowi i wybiegli na posiłek.
********
Po pysznym obiedzie we czwórkę udali się do chatki Hagrida, gdzie od progu usłyszeli głos pół-olbrzyma
- O cholibka! Co wy tu robicie?!
- Cześć Hagrid, dostaliśmy wolne - powiedział okularnik - możemy wejść?
- Jasne, wchodźcie!
Nauczyciel Opieki nad Magicznymi Stworzeniami usiadł na swoim krześle, Harry z Ginny zajęli miejsca na kanapie, a Hermiona usiadła Ronowi na kolanach.
- Jak dobrze widzieć was takich szczęśliwych - uśmiechnął się Hagrid - Jak tam na kursie aurorskim?
- Nawet - odpowiedział rudzielec - To nie Hogwart, ale nie jest źle.
- A wy dziewczyny, jak idą przygotowania do egzaminów?
- Dobrze!
Spędzili tak czas, aż do wieczora. Koło dwudziestej wyszli z chatki i nadszedł czas kolejnego rozstania. Dziewczyny poszły w stronę zamku, a Harry i Ron wrócili do wioski skąd teleportowali się do szkoły aurorskiej
********
W dormitorium słychać było wesołe rozmowy kilku dziewczyn, gdy przyjaciółki weszły Parvati zapytała z uśmiechem
- Gdzie się spędziło noc? A może lepiej z kim?
- Na randkach! - uśmiechnęła się Hermiona
- No tak... Walentynki!
- Ty przecież też byłaś z Seamusem! - Krzyknęła Ginny - Ciekawe o której ty położyłaś się do SWOJEGO łóżka!
Parvati zarumieniła się po uszy
- No taak... w końcu jesteśmy parą!
- No właśnie - uśmiechnęła się Hermiona i wszystkie zaczęły się szykować do snu.
Słodko :3
OdpowiedzUsuń