środa, 19 sierpnia 2015

28. Przyjęcie niespodzianka

Kolejne dni mijały dość spokojnie, Harry zaczął zajęcia pełną parą, a Ginny trenowała, niekiedy spotykała się z Cho lub innymi dziewczynami z drużyny, a wieczorami często rozmawiała z Hermioną, a później z ukochanym. Tak mijały im kolejne dni i co raz większymi krokami zbliżały się urodziny Hermiony. Dwa dni przed tym rudowłosa jak codziennie siedziała zamknięta w pokoju i rozmawiała ze swoim chłopakiem. W pewnym momencie Harry zapytał:
- Ginny, co robi Hermiona?
- Nie mam pojęcia, ale pewnie siedzi u siebie w pokoju. A co?
- Zaplanowaliśmy dla niej przyjęcie niespodziankę. W końcu za dwa dni kończy dwadzieścia lat.
- Czemu mi nic wcześniej nie powiedzieliście?
- Bo jak byś wiedziała wcześniej, to z przyjęcia niespodzianki zrobiło by się zwykłe przyjęcie - zaśmiał się okularnik, a Ginny zrobiła obrażoną miną - No już dobrze, mój ty rozgadany rudzielcu.
- No dobrze, co mam zrobić i gdzie to będzie?
- Ty masz tylko jedno, najważniejsze zadanie. Razem z Hermioną o 18 teleportować się do Neville'a gdzie my wszystko przygotujemy.
- Czyli macie wolny weekend?
- Tak, głównie dlatego, ze Hermiona chce zabrać w niedziele Rona do swoich rodziców. 
- Ojej, to wspaniale.
- Tak.
- A co z prezentem ode mnie?
- Nie martw się, zająłem się tym.
- Kocham Cię.
- Wiem.
- Tylko tyle?
- Tak.
- Zapamiętam to sobie Potter! - w tym momencie Harry wybuchnął głośnym śmiechem.
- W moim rudzielcu obudziła się dawna, waleczna Ginny? Nono! Do jutra Weasley.
Teraz to Ginny wesoło się zaśmiała, była tak nie zwykle szczęśliwa.
********
Następnego dnia Ginny musiała się bardzo pilnować, żeby nie wygadać się przed przyjaciółką "Harry miał racje, dobrze, że nie wiedziałam wcześniej" pomyślała kiedy prawie zdradziła tajemnice. Na szczęście pani Weasley wymyślała im różne zajęcia, więc 18 nadeszła dość szybko. O wyznaczonej godzinie Ginny chwyciła Hermionę za rękę i przeteleportowały się do domu Neville'a. Gdy tylko pojawiły się na podwórzu zauważyła przyjaciół ustawionych w dwóch rzędach, na przeciwko siebie. Ginny zajęła swoje miejsce, obok Harry'ego i zaczęli śpiewać "Sto lat".  Na przeciwko solenizantki, prostopadle do reszty, stał Ron z kwiatami w ręku, zasłaniając ogromny tort. Gdy skończyli śpiewać para rzuciła się sobie w ramiona i namiętnie pocałowała. Chwilę później Hermiona odbierała życzenia i prezenty od przyjaciół. Od Harry'ego i Ginny dostała książkę i pióro. Kilka minut później przyjaciele siedzieli z kawałkami torta w kółku, pary najczęściej siedziały wtulone. 
- Jak tam u was? - zapytała Ginny
- Świetnie Kurs nie jest bardzo trudny, a chodzę na niego z twoją siostrą, Parvati!
- Tak, ona chce być siostrą.
- Wspaniale, a chłopaki co u was?
- W miarę. - odpowiedział Ron
- Trudniej niż rok temu, ale nie ma źle.
- Ginny, kiedy masz pierwszy mecz? - zapytał Dean.
- Hm... chyba 23 października.
- To wspaniale.
- Taak, a jak w Ministerstwie.
- No u mnie okej. Pracuje z Rogerem Daviesem, spoko z niego gość.
- Który to? - zapytała Parvati
- Był z Fluer na balu. - powiedziała Ginny.
- Jak ty to pamiętasz?! - zawołała Hanna. 
- No cóż, jestem w drużynie z jego narzeczoną - przyjaciele posłali jej pytające spojrzenia.
- Z Cho- powiedzieli równocześnie Harry i Hermiona. 
- Szybko się zaręczyli - powiedział Seamus.
- Jest ode mnie dwa lata starsza! Idealny wiek! - zawołała Ginny.
- Czy to jakaś sugestia? Jeśli dobrze pamiętam Roger jest o rok straszy od Cho. - uśmiechnął się Harry i pocałował swoją zawstydzoną dziewczynę w policzek, a wszystkie dziewczyny wydały dźwięk oznaczający chyba wzruszenie. 
- Seamus, co u Ciebie? - zapytał po chwili Harry
- Dość luźna praca, przekazywanie listów i tak dalej.
- To fajnie, Luna jak Ci idzie pisanie? - zapytała Hermiona
- Całkiem dobrze, w poniedziałek będzie moja rubryka.
- To wspaniale! - powiedziała Hanna.
- Parvati, jak u Ciebie? - zapytała Luna
- Dobrze, szycie szat to przyjemna praca, a u Ciebie Neville.
- Kurs jest łatwy i przyjemny, więc jest fajnie.
- Jasne, dla mnie to by byłą czarna magia. - zawołał Ron, a wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Gdy na dworze zrobiło się już chłodniej wszyscy weszli do obszernego salonu, gdzie z uśmiechem przywitała ich babcia Neville'a. 
- Dzień dobry, nie będę wam przeszkadzać bawcie się dobrze. - powiedziała pani Longbottom. 
Gdy staruszka zniknęła na górze, Neville puścił muzykę i zaczęli tańczyć. 
Gdy czwórka przyjaciół wróciła do Nory było już po północy i od razu poszli spać. 
********
Następnego dnia Ginny obudziła się dość wcześnie i wpadł jej do głowy genialny pomysł. Harry spał w pokoju Billa, tak więc dziewczyna cicho zeszła na dół, otworzyła drzwi i weszła. Jej chłopak spał na wznak, więc rudowłosa usiadła mu okrakiem na torsie, pochyliła się do przodu i czule go pocałowała. Chłopak otworzył oczy i powiedział:
- Musiałaś mnie budzić?
- O ty draniu! - krzyknęła Ginny, wyciągnęła poduszkę spod jego głowy i mocno go uderzyła. Chłopak zaczął się głośno śmiać i zaczął podnosić się do pozycji siedzącej, a dziewczyna nadal go biła. Gdy w końcu ruda siedziała mu na kolanach, mocno chwycił jej ręce i namiętnie pocałował.
********
Gdy zeszli na śniadanie pozostali już tam byli, a Hermiona i Ron byli już ubrani i gotowi do drogi, i zaraz po śniadaniu deportowali się zza bramy.
Po śniadaniu Ginny i Angelina pomagały pani Weasley w kuchni,a Harry i George grali w szachy. Po obiedzie razem zagrali w mini quidditcha, a potem okularnik zabrał swoją kobietę na spacer nad rzekę. Siedzieli wtuleni nad brzegiem i rozmawiali.
- Cho to wspaniała dziewczyna - powiedziała rudowłosa - bardzo ją lubię.
- Wiedziałem, ze się polubicie. To nie mógł być przypadek, że akurat na was zwróciłem uwagę! Po prostu musicie być gdzieś w środku podobne, bo raczej nie z wyglądu - zaśmiał się Harry, za co oberwał kuksańca w bok. 
- A ty nie masz jakiś nowych znajomych na kursie?
- Nie za bardzo, wolę Rona.
- To słodkie, ale ja bym z nim nie wytrzymała - zaśmiała się Ginny - podziwiam Ciebie i Hermione, że wy tak z własnej woli. 
- Ani trochę go nie lubisz?
- Kocham go! Tak jak ty Hermione!
********
Gdy wrócili do Nory był już wieczór, a chwilę po nich pojawili się Ron i Hermiona. Brunetka miała wyraźne ślady łez na policzkach, a Rudzielec wydawał się być szczęśliwy. Ginny nic z tego nie rozumiała. Koło dwudziestej pierwszej, po czułym pożegnaniu, chłopaki musieli wracać do szkoły,a rudowłosa zaciągnęła przyjaciółkę do swojego pokoju, na szczerą rozmowę
- Czemu płakałaś? - zapytała bez ogródek
- Ze wzruszenia. - odpowiedziała Hermiona lekko się uśmiechając.
- Na pewno?
- Tak, po prostu tęskniłam za rodzicami,a oni za mną i przedstawianie chłopaka to też całkiem niezwykła sprawa, szczególnie wzruszająca jeśli twoi rodzice go polubią
- No tak..
- Obiecałam rodzicom, ze będę ich częściej odwiedzać i dotrzymam słowa. 

18 komentarzy:

  1. Świetny.. !! ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy nowy? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny,kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Niestety, z powodów technicznych i zdrowotnych dopiero jutro ;/ :)

      Usuń
  4. Świetny, kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego Hermiona nie mieszka u rodziców?
    ? Niezrozumiała sytuacja .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo woli z Ginny i Ron'em

      Usuń
    2. Na razie nie mieszka, bo taki było mój zamysł :)

      Usuń
  6. Super , kiedy będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  7. O której będzie nowy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  8. ej, czemu nie ma nowego rozdziału?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy nowy.? :)

    OdpowiedzUsuń